Nie wszystko złoto ..

"Wszystko, co lśni" Eleanor Catton,Wydawnictwo Literackie


Z zasady, a może z przypadku ( ? ) mam dobrego czuja do książek.  
Zerkam, kartkuje, czasem wcześniej przeczytam recenzje, zwykle jednak po prostu sięgam po tytuł i dokonuje jedynego, słusznego wyboru. Niezmiernie rzadko zdarza mi się, trafić na egzemplarz, którego nie jestem w stanie doczytać do końca. 
Jednak opcja najgorsza z możliwych to taka, kiedy nastawiam się, że coś będzie absolutnie dobre - a okazuje się absolutnie nie do przebrnięcia. 
Czyli rozczarowanie.

 Tak było z powieścią „ Wszystko, co lśni” Eleanor Catton. 
 Otwieram – patrzę: mapa,  myślę sobie, dobra mapa nie jest zła, czasem się przydaje, zwłaszcza takim jak ja- co to mają słabą orientację w terenie, ale kartkuje dalej i co widzę?  ( szczerze znienawidzony ) Spis postaci, który dla mnie zawsze zwiastuję możliwość zaginięcia w akcji  i już jestem nieco zniechęcona, bo książka jest dobra tylko wtedy kiedy czytasz i płyniesz, bez konieczności posiłkowania się ściągą z bohaterów. Oczywiście przebrnęłam, przez te 900 stron intryg, zawiłości i zafiksowanych wątków ale wymagało to nie lada wysiłku i skupienia. Sam koncept i opowiedziana historia są interesujące bo rzecz dzieje się w drugiej połowie XIX wieku w Nowej Zelandii, bohaterowie przybywają tam z różnych stron świata kuszeni „ gorączką złota”, ich losy łączą pewnego styczniowego dnia, ktoś się pojawia, ktoś inny znika a  nad wszystkim unoszą się gęste opary opium. Niby wszystko jest – tajemnica, miłość, nienawiść i zbrodnia a jednak, po prostu źle mi się to czytało …

Komentarze

Popularne posty