Coś na weekend...

" Delikwentki " - nowa powieść duetu Patterson i Ellis to rzecz stworzona chyba głównie z myślą o amerykańskich czytelnikach. Skąd ten wniosek? - Ano stąd, że książka ta jest w znacznej mierze opisem przewodu sądowego. A jak powszechnie wiadomo, Amerykanie uwielbiają procesy w każdej postaci. 



Historia zapowiadała się bardzo dobrze.
Cztery przyjaciółki i weekend w Monte Carlo. Ekskluzywny hotel, basen, kasyno, drinki które leją się strumieniami, limuzyny, bogaci, przystojni faceci i równie bogaci ale nudni mężowie w tle.
Panie bawią się świetnie.
Potem zaczyna być dziwnie i nieco powiedziałabym - niewiarygodnie.
Dochodzi do nagłego zwrotu akcji. Nocna, szalona impreza wymyka się spod kontroli a rankiem dziewczyny budzą się w zupełnie nowej rzeczywistości. W tym momencie kończy się niezła powieść a zaczyna  relacja z sali sądowej... i trwa niemal do samego końca. Jeśli lubicie, to polecam ja chyba niekoniecznie. Choć właściwie dochodzę do wniosku, że chyba się trochę czepiam -  bo ostatecznie przeczytałam tę książkę w dwa wieczory, więc historia była dostatecznie wciągająca. Nie mniej końcówka nieco naciągana.

Dość podobne odczucia mam co do " Dziewczyny we mgle" - Donato Carrisiego.
Bardzo dobry początek, zapowiedź naprawdę ciekawej, kryminalnej historii a potem... no właśnie!... potem już tylko gorzej.


Italia. Górska miejscowość nieco oddalona od cywilizacji. " Mała społeczność, z wielkimi tajemnicami". Pewnego zimowego wieczoru znika tam nastolatka, skromna i cicha dziewczyna z bardzo pobożnej rodziny. Do wioski przybywa doświadczony śledczy by pomóc miejscowym w rozwiązaniu zagadki tego zniknięcia. Tuż za nim przybywają ekipy telewizyjne z całego kraju by dzień po dniu relacjonować postępy w śledztwie. I do tego momentu jest fajnie. Świetnie zarysowane miejsce akcji - mroczna, górska, wyludniona miejscowość spowita we mgle. Niezła postać detektywa Vogla, mnóstwo ciekawych wątków pobocznych, które zdecydowanie zasługiwałyby na rozwinięcie... Tymczasem akcja powieści toczy się w najmniej chyba ciekawym kierunku i stąd mój niedosyt. Choć bez wątpienia na duże brawa zasługuje wątek medialny, czyli świetnie ukazany fakt, że w dzisiejszych czasach to media kształtują rzeczywistość, drastycznie wpływają na rozwój wypadków, jednych wynoszą na piedestał, innym rujnują życie -  a wszystko to w imię informacji.

Podsumowując. Jeśli macie ochotę na relaks to obie książki będą dobre. Obie są bez wątpienia ciekawe. Obie przeczytałam w ekspresowym tempie do samego końca.
Jeśli jednak chcecie więcej - to sięgnijcie po " Złoty dom Goldenów" Salmana Rushdie. Genialna! Ale o tym , w kolejnym poście...
P.S. W wolnej chwili przeczytajcie wywiad z autorem dla Polityki. Warto. Link znajdziecie tutaj

Komentarze

Popularne posty