Robert Bryndza - mój nowy idol

Trafiłam na niego, jak to zwykle w życiu bywa - przypadkiem.
Nie wiem, jak to jest u Was ? ale ja mam teorię, że najlepsze rzeczy w życiu przytrafiają się przypadkiem, więc przypadkiem mam nowego idola :)
Nazywa się Robert Bryndza, z urodzenia Brytyjczyk, po mężu Słowak.
Chciał być aktorem - jest pisarzem.
I dobrze, bo czyta się go świetnie.
Znacie to?! Tę lekkość czytania, kiedy po minucie jesteście " kupieni" - wchłonięci przez bohaterów i ich historie.
Tak właśnie pisze Bryndza.
Świetnie.




Po polsku ukazał się tylko cykl jego kryminałów o detektyw Erice Foster. " Dziewczyna w lodzie ", " Nocny Stalker" i niedawno " Mroczna toń". Wszystkie trzy są warte Waszego czasu. Mocna rzecz, od której nie sposób się oderwać. Jest tam wszystko, co dobry kryminał mieć powinien: doskonale zaplanowane morderstwa, inteligentna detektyw, wyrazisty zabójca, fałszywe tropy i mylne poszlaki, całe mnóstwo wskazówek pozostawionych przez autora, tak byśmy my czytelnicy mieli przyjemność w dochodzeniu do prawdy razem ze śledczym.
Bardzo warto.



Żałuję, że do tej pory żadne polskie wydawnictwo nie pokusiło się by wydać serię jego komedii romantycznych o Coco Pinchard. Mam nadzieję, że to się jednak zmieni bo cykl jest genialny a ja nie lubię czytać po angielsku :)



Komentarze

Popularne posty